Muffinki kakaowe z twarożkiem

Ostatnio często boli mnie głowa - chyba to "zasługa" alergii na pyłki. Biorę leki, ale jednak tyle tego fruwa, że od nadmiaru wydzieliny zatoki się zapychają . . . Ból nie jest silny, ale taki tępy i męczący - niby nie bardzo boli a jednak odbiera dobry humor a nawet złości. I właśnie żeby tę złość jakoś ukoić powlokłam się do kuchni z zamiarem upieczenia czegoś dobrego. Założenie było tylko takie -  ma być łatwo i szybko. Ot, wsypać, wlać, wymieszać i do pieca -  i chyba wszyscy wiedzą, że tak szybko to tylko muffinki :D



Dodatkowym bodźcem to właśnie takiego wypieku była przesyłka jaką otrzymałam z AleDobre.pl - piękna, lśniąca forma do muffinów firmy Wilton. Opis zachwala, że jest wykonana w taki sposób i z takich materiałów iż nic do niej nie przywiera, ale ja straszny niedowiarek jestem więc musiałam sprawdzić to sama.  

składniki:
  • 350 g mąki pszennej typ 550 
  • 25 g kakao naturalnego 
  • 200 g cukru drobnego 
  • 4 g proszku do pieczenia 
  • 1/4 łyżeczki soli 
  •  
  • 100 g oleju roślinnego (albo rozpuszczonego masła czy margaryny)
  • 240 g maślanki 
  • 2 średnie jajka 
  • 1 łyżeczka pasty waniliowej 

  • 250 g białego sera mielonego
  • 1 żółtko 
  • 2 łyżki drobno posiekanej skórki pomarańczowej
  • 1 czubata łyżka posiekanych jasnych rodzynek
  • 1 łyżka cukru
  •  
  • 150 g białej czekolady
  • posypka cukiernicza - u mnie drobniutkie groszki 

sposób przygotowania: naszykowałam najpierw formę - umyłam ją ciepłą wodą i dokładnie osuszyłam. Połowę gniazd wyłożyłam papilotkami a połowę zostawiłam bez niczego - nawet ich nie smarowałam tłuszczem żeby przekonać się czy rzeczywiście nic nie przylgnie do powłoki.

Mąkę, kakao, sól i proszek do pieczenia przesiałam przez sitko do większej miski. Dodałam cukier i wymieszałam. W drugiej misce wymieszałam jajka z olejem, pastą waniliową i maślanką. W trzeciej naszykowałam nadzienie czyli biały, mielony ser wymieszałam z żółtkiem, cukrem, skórką i rodzynkami.

Do składników sypkich dodałam mokre i łyżką wymieszałam tylko tyle żeby się połączyły. W zagłębienia blaszki nakładałam po łyżce ciemnego ciasta. Na nie nałożyłam po łyżce twarożku i przykryłam znów nakładając ciemne ciasto. Nie trzeba przejmować się tym, że miejscami wierzchnia warstwa ciasta niedokładnie pokryje ser - ciasto wyrośnie i będzie dobrze. Przyznam, że zagłębienia były całkowicie wypełnione - trochę się bałam czy ciasto się nie powylewa.

Blaszkę wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 180 st. C i piekłam muffinki ok. 25 minut. Pięknie wyrosły i trochę popękały, ale to nic. Gdy przestygły posmarowałam je roztopioną w kąpieli wodnej białą czekoladą i posypałam groszkami. A inspirację do tych moich muffinów znalazłam tutaj.

Forma do muffinów Wilton - świetnie się sprawdziła i nawet w gniazdach niczym nie wyłożonych, nie posmarowanych tłuszczem, nic nie przywarło - to specjalna powłoka antyadhezyjna pozwoliła wyjąć muffinki bez żadnego problemu. Żeby ją wyczyścić wystarczyło po ostudzeniu tylko przetrzeć mokrą gąbką i nie było śladów użytkowania. Można w niej piec w piekarnikach zwykłych i z termoobiegiem, jest odporna na bardzo wysokie temperatury i nie odkształca się. Można myć w zmywarkach i bez problemu ręcznie. Ja jestem z niej bardzo zadowolona i polecam bo jest wykonana z bardzo szlachetnej i wytrzymałej stali co pozwoli Wam używać jej przez wiele lat.

 

5 komentarzy:

  1. Aaale pycha! A taka forma by mi się przydała, bo póki co tworzę muffinki ratując się różnymi innymi sposobami ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. sliczne robie czasem muffinki, wiec czemu nie takie....

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale apetycznie wyglądają... :P O, jak ja dawno nie robiłam muffinek! :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Też używam form tej marki. Świetna jakość

    OdpowiedzUsuń
  5. Wyglądają po prostu bajecznie!

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło jeśli zostawisz swój komentarz i odwiedzisz mnie znowu. Jeśli ugotowałeś albo upiekłeś coś z przepisu znalezionego tutaj zrób zdjęcie i pochwal się przysyłając je do mnie.

Print Friendly and PDF
Copyright © Smaczna Pyza , Blogger