Wkurzający deser

Właściwie to deser wyszedł bardzo pyszny i świetnie smakował po obiedzie poprawiając nam nastrój w ten ponury, smętny dzień, ale najpierw strasznie mnie wkurzył.

Bo gdy ustawiłam go do zdjęcia nie chciał dać się sfotografować ładnie, wciąż coś było nie tak - a to światło, a to drżąca ręka a to nie ten kąt . . . po chyba kilkudziesięciu zdjęciach w 3 podejściach wymiękłam - co za uparta bestia. Niewiele brakowało a otworzyłabym okno o wyfrunąłby ucząc się latać. Na szczęście poszłam po rozum do głowy i po długich poszukiwaniach w zakamarku znalazłam niezłą myśl, że to tylko zdjęcia i jak nie wyjdą to świat się nie zawali. Wstawię to co jest jako takie a resztę możecie sobie wyobrazić gdy my będziemy delektować się pysznym kremem.



Krem budyniowo-krówkowy z procentami i orzechami

składniki:
  • 1/2 litra mleka
  • 2 lekko czubate łyżki mąki pszennej
  • 2 lekko czubate łyżki mąki ziemniaczanej
  • 2 płaskie łyżki masła
  • 3 łyżki cukru
  • 1 łyżeczka esencji waniliowej
  • 30 g gorzkiej czekolady
  • 4 czubate łyżki gotowej masy krówkowej, czekoladowej
  • kilka łyżek likieru Baileys

  • 1/3 szkl. orzeszków ziemnych łuskanych
  • 13 szkl. orzechów włoskich łuskanych
  • 2 łyżki cukru
  • kilka łyżek mleka
  • 1 łyżka masła


sposób przygotowania:
połowę mleka zagotowałam, w drugiej rozmieszałam bardzo dokładnie obie mąki. Gdy mleko się zagotowało dodałam cukier i mieszając rózgą wlałam powoli zawiesinę z mąki, dodałam masło i połamaną czekoladę, gotowałam cały czas mieszając aż budyń zgęstniał i dalej jakieś 3 - 4 minuty. Po zdjęciu z ognia przelałam do miski i szczelnie przykryłam ją folią spożywczą, taką przeźroczystą. Odstawiłam do całkowitego ostudzenia - najlepiej ugotować go wieczorem i odstawić do rana.

Zimny budyń zmiksowałam aż nabrał nieco puszystości, stopniowo dodając masę krówkową. Dolałam esencję waniliową i likier - napisałam "kilka łyżek" ale szczerze mówiąc wlałam 3 duże chlusty. Krem przełożyłam do szklaneczek.

Na patelnię wsypałam cukier i rozpuściłam go mieszając i poczekałam aż lekko się skarmelizuje czyli zezłoci. Dodałam masło i trochę mleka, zagotowałam a po chwili dorzuciłam orzechy i smażyłam razem aż całkiem obtoczyły się w masie, która zgęstniała. Gorące orzechy przełożyłam na krem i odstawiłam deser do lodówki, do schłodzenia. Posypałam jeszcze wierzch złotymi perełkami cukrowymi.

Mówię Wam - coś pysznego i koniecznie taki sobie zróbcie.

21 komentarzy:

  1. kombinujesz, pyszny deser i fajne zdjęcia !

    OdpowiedzUsuń
  2. Ula, deser pycha, ale zdjęcia nieostre co do sztuki....

    OdpowiedzUsuń
  3. Pychota :) Zdjęcia nie zawsze muszą wychodzić, u mnie dziś też światło, ręce, tło nie chciało współpracować. Odpuściłam i też wstawiłam takie jakie wyszło :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A coś Ty się przyczepiła do tych zdjęć?? Przecież są w porządku!:) Dobrze, że się dokopałaś do tych 'zakamarków'...hhihihi A deser musiał być pyszny, mniam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdjęcia bardzo ładne, deser aż się prosi o zjedzenie. Porywam szklaneczkę dla siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja zawsze robię dość dużo zdjęć, jeśli mam w planie zamieścić przepis na blogu - zazwyczaj właśnie około kilkudziesięciu. Robię je szybko (bo jedzenie zazwyczaj stygnie), z różnych ujęć, a po przegraniu na komputer wybieram te, które wydają mi się najlepsze - zazwyczaj tych, z których jestem w miarę zadowolona jest spośród kilkudziesięciu tylko kilka. Jeśli wszystkie są nieudane, rezygnuję z zamieszczenia przepisu na blogu. Najbardziej podobają mi się takie zdjęcia potraw, które są naturalne. To duża sztuka tak zaprezentować danie na zdjęciach, aby wyglądało atrakcyjnie, ale jednocześnie zarówno ono, jak i sceneria nie były przestylizowane, choć pewnie różne są w tym względzie upodobania.

    Deser wyszedł Ci bardzo apetyczny, Pyzo. Chętnie zjadłabym porcję. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. No właśnie, ja zupełnie nie wiem co Ty chcesz od tych zdjęć? :) Dla mnie są bombowe, zresztą ten deserek wygląda tak wyśmienicie, że sam może nawet jutro albo za tydzień go popełnię :)

    OdpowiedzUsuń
  8. wiecie co, jak Wam się podobają to ja już nie wiem.... kurczaki, ja się tak zestresowałam a tutaj pochwały....

    dzięki bardzo za wsparcie :D a deserek polecam

    OdpowiedzUsuń
  9. miałam ostatnio ten sam problem z musem czekoladowym, za żadne skarby nie pozwolił mi zrobić dobrego zdjęcia :D coś w tym musi być, że desery są niefotogeniczne ;)

    mnie się zdjęcia podobają, a sam deser... poezja! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. DaisyDukes, pocieszyłaś mnie bardzo bo to by znaczyło, że problem nie we mnie tylko w kremie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. no ja tez uważam że zdjęcia bardzo ładne :) Rany... ten deserek musiał być pyszny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Deser wygląda pysznie..a zdjęcia jak zawsze wspaniałe...

    OdpowiedzUsuń
  13. Wkurzająco,pieknie wygląda :-) Śliczne zdjęcia :-)
    Pozdrawiam Cie ze słonecznej i ciepłej Legnicy Pyzuniu :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Pyzuniu ....może i wkurzający, ale wygląda po prostu doskonale:) ....ja ogólnie nie mam ręki do zdjęc, dlatego darowałam już sobie przejmowanie się i po prostu wstawiam to, które wydaje mi się najlepsze .... zwłaszcza, ze mam też problem z oświetleniem,. bo mój dom jest nie do końca tak jasny i słoneczny jak bym chciała ....:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ach to jest ten deser, o którym wczesniej pisałaś, że miał mieć miękkie lądowanie za oknem, myslę,że przesadziłaś. Zdjęcia fajne, a deser jeszcze lepszy;)Jola

    OdpowiedzUsuń
  16. Może zdjęcia nie oddają uroku, ale korzystając z tego przepisu, wyszło pysznie. I to nie tylko moje zdanie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tam, zdjęcia nieważne - ważne, że smakowało :)

      Usuń
  17. ile takich szklaneczek wychodzi z podanych składników?
    planuję podać gościom w wysokich kieliszkach do czerwonego wina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kieliszki do wina są bardzo różnej wielkości i mają różne pojemności więc nie powiem Ci na ile porcji w Twoich kieliszkach wystarczy. Deseru jest ok. 1 litra - jeśli dobrze pamiętam bo robiłam go dość dawno, ale przyjrzyj się ilościom składników. Jest dość słodki więc porcje nie powinny być duże

      Usuń
  18. O rety, co za obłędny przepis, to musi być pyszne ! Do wypróbowania w najbliższym czasie. Jak dla mnie zdjęcia są OK :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło jeśli zostawisz swój komentarz i odwiedzisz mnie znowu. Jeśli ugotowałeś albo upiekłeś coś z przepisu znalezionego tutaj zrób zdjęcie i pochwal się przysyłając je do mnie.

Print Friendly and PDF
Copyright © Smaczna Pyza , Blogger